Autor: John Green
Tytuł: Żółwie aż do końca
Wydawnictwo: Bukowy Las
Ilość stron: 312
Data premiery: 22 listopad 2017
Recenzja:
Jestem dość niedoświadczona w twórczości Johna Greena. Mogę rzec, że stawiam dopiero pierwsze kroki na drodze jego kariery. Przeczytałam zaledwie dwie książki ze wszystkich, które napisał(nie, nie czytałam JESZCZE "Gwiazd naszych wina" ale widziałam film). "Żółwie aż do końca" kupiłam pod wpływem chwili i jestem szczęśliwa, że podjęłam taką, a nie inną decyzję.
"Davis opisywał myśli dokładnie tak, jak ja je czułam: nie jako wybór,
lecz jako przeznaczenie. Nie jako katalog swojej świadomości,
lecz jako jej negocjacje."
Główna bohaterka, Aza to dziewczyna borykająca się z problemami, które przeszkadzają jej w normalnym funkcjonowaniu. Aza mimo swoich problemów postanawia dołożyć sobie kolejny. Razem ze swoją najlepszą przyjaciółką, Daisy postanawia poprowadzić własne śledztwo i odnaleźć zaginionego miliardera, którego synem jest Davis, stary przyjaciel Azy. Żeby to zrobić Aza musi odnowić swoje kontakty z Davisem. Największą przeszkodą są jej myśli, a gdy spirala się zacieśnia trudno jest znaleźć wyjście.
"Gdy kogo tracisz, uświadamiasz sobie,
że kiedyś stracisz wszystkich."
Ciężko było mi na początku wgryźć się w tę książkę. Choroba Azy była dla mnie czymś całkowicie nowym i ciężko było mi to zrozumieć i się z tym pogodzić. Najtrudniej było się przyzwyczaić. John Green niezwykle dobrze opisał skutki i przebieg danej choroby.
"Twoje teraz nie jest twoim zawsze"
Bardzo się cieszę, że mimo wszystkich wydarzeń, które miały miejsce w książce i mimo wątku romantycznego choroba nie została zapomniana. Już nie raz spotkałam się z takim przypadkiem gdzie autor/autorka tak się zatracił w fabule, że pomijał ważne wątki. Na szczęście John Green poprowadził to od początku do końca.
"Dorośli myślą, że mają władzę, podczas gdy w rzeczywistości to władza ma ich."
Trzeba również docenić to jak dobrze byli wykreowani główni bohaterowie. Z każdym po kolei mogliśmy się utożsamić. W pewnym momencie traktowałam ich już jak przyjaciół. Chciałam podejść, pocieszyć, pomóc, doradzić. I najgorsza była ta bezsilność. Przeżywałam tą książkę tak jakbym była wszystkiego świadkiem i dzięki temu czytanie jej sprawiało mi jeszcze większą przyjemność.
"Myśli to po prostu inny rodzaj bakterii, które cię kolonizują"
Czytając książkę co jakiś czas myślałam sobie "jest okej, ale to nie jest jakaś niezwykła lektura" Gdy czytałam zakończenie moje zdanie się nie zmieniało. Gdy skończyłam czytać, odłożyłam książkę, usiadłam na łóżku i pomyślałam "To było cholernie dobre". Nie pomyślałam tak ze względu na zakończenie(które bardzo doceniam za oryginalność). Myślę, że jest to jedna z tych książek, które doceniasz dopiero po przeczytaniu.
"Problem ze szczęśliwymi zakończeniami jest taki - powiedziałam - że one tak naprawdę nie są szczęśliwe, albo nie są naprawdę zakończeniami, wiesz? W prawdziwym życiu coś się udaje, coś się nie udaje, a na końcu umierasz."
Ocena:
✪✪✪✪✪✪✪✪✪✰
✪✪✪✪✪✪✪✪✪✰
#Dominika
Ja znam kilka jego ksiazek i sa rozne, jedne mnie zachwycily inne odstraszyly :-] moze kiedys siegne po Żółwie :-)
OdpowiedzUsuńMnie np. nie ciągnie do Papierowych miast, a wszyscy je zachwycają.
OdpowiedzUsuńMuszę przeczytać tę książkę *.*
OdpowiedzUsuńCzytałam "Papierowe miasta", ale zakończenie mnie zawiodło :( Może "Żółwie aż do końca" będę pod względem zakończenia lepsze w moim odczuciu :) Żeby się jednak tego dowiedzieć, muszę przeczytać tę powieść :D
Pozdrawiam! Dolina Książek