Autor: Albert Espinosa
Tytuł: Świat na żółto. 23 małe
odkrycia, które uratowały mi życie
Wydawnictwo: Znak Literanova
Ilość stron: 240
Data premiery: 13 lipca 2015
Opis:
TRUDNO W TO UWIERZYĆ? A jeżeli podzieli się nimi z tobą chłopiec, który przez dziesięć lat mieszkał w szpitalu na oddziale onkologicznym, stracił nogę i otarł się o śmierć, a mimo to jest bardzo szczęśliwy?
Albert Espinosa nie owija w bawełnę, mówi wprost: „URODZIŁ MNIE RAK” - być może gdyby nie choroba, nie poczułby nigdy tej wielkiej radości życia, bezwarunkowego szczęścia, nie zrozumiał, jak ważna jest przyjaźń. Może niczego by nie odkrył?
Recenzja:
Czy zastanawialiście się kiedyś co może być dobrego w chorowaniu na raka? Jeśli tak to pewnie waszą pierwszą myślą było "nic". No bo przecież to jest zła choroba. Ludzie od niej umierają. Więc dlaczego miałoby być w niej coś dobrego. Otóż Albert Espinosa uważa, że dzięki tej chorobie coś zyskał. Znalazł swoich żółtych.
"Każdy jednak ma tylko dwudziestu trzech żółtych. Wiem, że
dwadzieścia trzy to niewiele, ale to właściwa liczba. Zawsze
wierzyłem w moc liczby dwadzieścia trzy; jest magiczna.
Krew potrzebuje dwudziestu trzech sekund, by opłynąć cały
ludzki organizm, w kręgosłupie są dwadzieścia trzy dyski,
Juliuszowi Cezarowi zadano dwadzieścia trzy ciosy sztyletami.
Płeć człowieka determinuje dwudziesta trzecia para chromosomów
i każda para rodziców przekazuje swojemu dziecku dwadzieścia
trzy pary chromosomów. (...) 23 kwietnia amputowano mi nogę."
"Czasami od podążania jakąś ścieżka ważniejsze jest
porzucenie jej, wybranie innej i uświadomienie sobie,
że istnieje więcej dróg prowadzących tam, dokąd chcemy
dojść. Nie osądzaj, unikaj myślenia, że wiesz wszystko
najlepiej. Każda ścieżka może być dobra; tylko musi być
wynikiem konkretnej decyzji."
Ale nie tylko o tym jest ta książka. Autor opowiada nam o swoich zmaganiach z chorobą, o kochaniu siebie i swojego życia, oraz o strachu przed śmiercią. Uczy nas jak znajdować w każdej sytuacji coś dobrego, zabawnego.
"Ludzie czasami zapominają, że jesteśmy konsekwencją tego,
co przeżyliśmy w dzieciństwie i okresie dorastania, że jesteśmy
produktem wielu chwil. I czasami odgradzamy się od nich
murem, choć powinniśmy otworzyć dla nich szeroko drzwi."
Czytając tą książkę czujemy, że jest prawdziwa. Autor nazywa rzeczy po imieniu, nie podkoloryzuje niczego - jak często spotykamy to w filmach, nie mydli nam oczu. Uważam, że tą książkę powinien przeczytać każdy. Każdy zrozumie ją na swój indywidualny sposób. Będą nim targały inne emocje. Oraz wyniesie z niej inne wartości.
Ocena:
✪✪✪✪✪✪✪✪✪✪
Czytaliście lub zamierzacie przeczytać? Piszcie w komentarzach co o niej myślicie.
#Dominika
Hmm, całkiem ciekawa książka. Nie często takie czytam, ale w końcu czemu by nie? :)
OdpowiedzUsuń